wełna

niedziela, 31 stycznia 2016

Potrzeba matką wynalazków ........ Blending Board

Tak to prawda , że ...... potrzeba matką wynalazków , już od dawna marzyłam o Blending Board . Niestety akcesoria do obróbki wełny są dość drogie. Długo myślałam jak tu wykąbinować coś takiego i wymyśliłam. Potrzebne do tego jest : deska drewniana do krojenia i dwie szczotki do czesania dla psów. ( tylko takie porządne ) Mąż , oczywiście przyszedł z pomocą. I takim to sposobem mam swoją deskę do mieszania wełny :) Tanim kosztem :) I oto moje pierwsze rogals .





Finisz......


Z tego powstała nitka .....
Wreszcie udało mi się dzisiaj skończyć moją wełenkę nowozelandzką. W kolorach niebieskim i brązie. Chociaż tak do końca nie jestem zadowolona bo nie ma typowego przejścia w kolorach tylko wyszedł fraktal. Ogólnie , nigdy nie możesz przewidzieć jak wyjdzie niteczka. Wszystkiego wyszło 529 g - 1705m , dubla. Wełenka jeszcze przed praniem. No i zdjęcia nie do końca odzwierciedlają rzeczywisty kolor.
Przed praniem....








sobota, 30 stycznia 2016

Czasami i tak trzeba .......

Tak to jest ,że posiadam w swoich zapasach domowych , sporo wełny uprzędzionej przeze mnie. Niektóre sprzedaję inne dam w prezencie. Nie jestem w stanie wszystkiego przerobić. Ostatnio uprzędłam dwa singielki w bardzo , energetycznych kolorach , może trafią w ręce zdolnej dziewiarki , która je wykorzysta. Wełenki są do nabycia , proszę pisać na e -mail dariusz.kolataj@wp.pl
Wełna skandynawska, singiel, 194g - 1216m



Wełna Wensleydale , singiel, 200g - 685m




piątek, 29 stycznia 2016

Dużo pracy , ale ja tak lubię........

Dzisiaj od rana , dużo sobie zaplanowałam do zrobienia :) Plany swoje a życie swoje. Przede wszystkim ferie, synuś zadowolony, plecak w kąt. Mąż na zwolnieniu po wypadku ( całe szczęście ,że nic mu się nie stało). Ja spokojnie mogłam zasiąść do mojej wełny. Teraz zrobiłam sobie przerwę, więc mogę napisać. Na kołowrotku cały czas moje zamówienie : niebieski i brązy.Już zdublowane 347g - 1125,5 m jeszcze pozostało do sprzędzenia jakieś 200 g. Niestety kolory ciężko uchwycić  a tu wełenka jeszcze przed praniem. No i niestety moteczki trochę się różnią intensywnością koloru. Tak bywa przy ręcznym farbowaniu.









Tak wyglądało czesanie  na gręplach ręcznych.                                                                                                             


wielbłąd się suszy po praniu
No i jeszcze dopadłam resztkę wielbłąda , którego kiedyś dostałam, postanowiłam go wymieszać z resztką alpaki karmelowei i też sprząśc. Zobaczę co z tego wyjdzie :) I taki mam właśnie dziś dzień :) Wszystkim życzę miłego dnia :)
alpaka

wielbłąd

czwartek, 28 stycznia 2016

Bea w akcji....

A to mój najnowszy nabytek kołowrotek Bea , ma bardzo ogromne szpule, zmieści 200g wełny. Bez pomocy dziewczyn nie mogłabym go opanować:) Dziękuję Domi Ka.

Moja Czarodziejka

Bardzo przydatna jeżeli noga zaczyna szwankować. Przy zwykłym kołowrotku , często tak mam.

Moje dzisiejsze farbowanie....

Dzisiaj zachciało mi się coś zafarbować, chciałam połączyć kolor grafitowy z szarym plus coś jeszcze. Oczywiście cały etap tworzenia koloru odbył się w garnku, użyłam barwników Kakadu do wełny. Wygrzebałam ze swoich zapasów uprzędzionej wełny, dwa motki wełny nowozelandzkiej, taki uroczy grubasek , 2 ply 226g - 499,5m I takie coś mi wyszło. Jutro przewinę w zgrabne motki i zrobię próbkę. Sprawdzę jak wygląda w robótce. Dołożę jeszcze wełny i zrobię  sweterek. To się jeszcze zobaczy:)





Jakie były moje początki........

Na prośbę jednej z dziewczyn chciałam napisać jakie były moje początki w przędzeniu wełny. To nie tak ,ze ja od razu zaczęłam to robić, najpierw było to farbowanie wełny zakupionej w pasmanterii. Jestem z natury chomikiem i kocham włóczkę to kiedyś sobie pomyślałam : Czemu by samemu nie zrobić? Przekopałam internet zbierając informację , dołączyłam do Klubu Prządki na Faceboku i dzięki dziewczynom z dużym doświadczeniem w tym temacie zaczęłam prząść. I nie od razu był to kołowrotek bo takowego nie miałam. Zaczęłam szukać blogów na ten temat. Poleciłabym dwa do których najczęściej zaglądam. Tj. Prząśniczka, E -wełenka no i rady na bieżąco od dziewczyn z Faceboka. Zainteresowałam się wrzecionem, też go nie miałam, poczytałam i zrobiłam z drewnianej łyzki . Było toporne , ale coś tam kręciłam. Następne zrobiłam z drążka i płyty CD było za ciężkie. Póżniej zakupiłam wrzeciono profesjonalne u Kromskich. Nie bardzo mi to szło. Trochę się zniechęciłam. I w końcu postanowiłam kupić kołowrotek , który mam do dziś. Dzięki wskazówką dziewczyn zaczęłam prząść. Poleciłabym wiele filmików na yutube. Ja postaram się takowy umieścić u mnie na blogu bo gdzieś mam nagrany. Kołowrotek w końcu wynalazłam na jakiś wykopkach strychowych, ale kupno takiego starego , może być ryzykowne. ( może być zniszczony, zjedzony przez korniki, lub być ozdobnym) Ja właśnie na taki ozdobny trafiłam, wtedy byłam zielona w tej dziedzinie. Teraz już takiego błędu nie popełnię. Wszystkie kołowrotki co mam w domu działają. Jeżeli chodzi o materiał do przędzenia to ja wybrałam wełnę hiszpańską, dobra do nauki i jak się zepsuję to nie będzie szkoda wyrzucić. Taki właśnie był mój początek.... zamieszczam w poście kilka zdjęć , moich pierwszych nitek. Jeśli masz jakieś pytania, pisz w komentarzach. W miarę moich umiejętności postaram się pomóc. Chociaż i ja mogę się mylić.