wełna

poniedziałek, 27 lutego 2017

Fair Isle

Tak jak już pisałam we wcześniejszym poście zamarzyła mi się kamizelka w stylu Fair Isle , pełna koloru i wzoru. Technika tej robótki polega na dzierganiu w okrążeniach i cięciu dzianiny w określonych miejscach. Inspiracja do tego była oczywiście Karina , której prace to istne dzieła sztuki . Najbardziej z tego wszystkiego bałam się tego cięcia dzianiny , ale obyło się bez większych problemów. Najważniejsze w tym jest odpowiednie zabezpieczenie przed pruciem. W orginale były robione z wełny własnoręcznie uprzędzionej . I ja takowej użyłam . Jest to wełna z moich starych zapasów, w większości farbowana w łupinach orzechów. No i niesamowicie gryząca , ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Będzie noszona na koszulę , więc nie powinno być to wyczuwalne. Kamizelka czeka jeszcze na dorobienie plis. Taki projekt to ogromne wyzwanie , ale i wielka satysfakcja. W głowie już kiełkuje pomysł na następny projekt. Na razie przędę wełnę z myślą o nim.


 

Tyle nitek trzeba schować :(


Tyle nitek zostało :)


Już po cięciu :)

sobota, 25 lutego 2017

Kolorowo i co dalej ?

Pogoda za oknem nie napawa optymizmem. Brak kolorów , szaro-buro działa na niektórych bardzo negatywnie :( Miedzy innymi na mnie , niestety. Żeby umilić sobie czas oczekiwania na wiosnę , uprzędłam kilka nowych nitek . Co z nich będzie ? Jeszcze nie wiem, na razie chodzi mi po głowie , wzór wrabiany ? O ty pózniej : Na pierwszy ogień idzie moja nowa wełenka w kolorze szafirowo-zielono - niebieskim. Było to nieprzewidziane farbowanie , ponieważ nitka już była zafarbowana na niezbyt udany zielono-żółty kolor. W ogóle nie miałam na nią pomysłu , więc buch do gara gdzie rozpuściłam barwnik szafirowy , niebieski i ciut błękitnego i efekt końcowy bardzo mi się podoba. Do zrobienia nitki użyłam wełny pod nazwą Romney Skandynawski , wełna z charakterem , lekko podgryzająca z włoskiem. Uwielbiam takie wełny niż np merynos . Ja po prostu muszę czuć tą wełnę na sobie i gryzienie mi w ogóle nie przeszkadza. Tym razem skręciłam dwie pojedyncze nitki , czyli zwyczajna 2 ply , WPI 27 , 175 g - 675 m




 Drugą niteczką , zrobioną w ostatnim czasie są gradienty uzyskane w połączeniu trzech barwników : wiśniowy , różowy  i dziki róż. Efekt też nie zamierzony i chyba nie do powtórzenia. Najbardziej ekscytuje mnie moment oczekiwania jak wyjdzie zafarbowana wełna. Nigdy nie wiesz jaki będzie efekt końcowy i to w tym wszystkim jest najlepsze. I z reguły takie barwienie jest nie do powtórzenia. Niteczka została zrobiona z wełny nowozelandzkiej , skręt navajo 230 g -849 m WPI 26




 Jeszcze wspomnę na koniec o pewnej technice robienia na drutach , która mnie bardzo zafascynowała tj. Fair Isle o której możecie poczytac i pooglądać na blogu Kariny Fair Isle . Poczyniłam już pewne próby , ale o nich napiszę na pewno w następnym poście. Jeszcze powiem , że prace Kariny to istne dzieła sztuki. To by było tyle na dziś. Pozdrawiam , miłej soboty. 
Moje pierwsze nieśmiałe próby - oczywiście moja wełna w roli głównej

poniedziałek, 20 lutego 2017

Postanowiłam...

Sukcesywnie przerabiać swoje ręcznie przędzione wełenki. A motywem tego była rozmowa z Karina , która prowadzi blog z niesamowitymi pracami. Jej rękawiczki i skarpetki to istne dzieła sztuki. Jedyna przeszkodą w robieniu np skarpet to niechęć do cienkich drutów :( Postanowiłam się przełamać i zacząć od skarpet , może nie długo bardziej skomplikowane wzory spróbuję. Jeżeli chodzi o moje zapasy wełenek to w większości rozeszły się po ludziach , ale mimo to zostały duże zapasy. Obecnie pracuję nad pewnym projektem , który mam zarys w głowie ( na razie przędę wełnę jak najcieniej) , nitka ma być cienka i zrobię z niej skręt navajo. Udało mi się już coś uprząść , ale o tym w następnym poście. Teraz przedstawiam Tygrysie skarpetki z mojej wełny w jesiennych kolorach :



 Proste , szybkie skarpety robione od palców , metodą skróconych rzędów. A już robią się następne z mojej budyniowej wełenki o której pisałam w ostatnim poście. 



link jak je zrobić skarpety  Jeżeli chodzi o następny projekt to wełenka się przędzie. Staram się jak najcieniej to robić , ponieważ zrobię skręt navajo. Nazwa Navajo pochodzi od plemienia Indian , zajmujących się hodowlą owiec i obróbką wełny. Taki skręt robi się skręcając pojedynczą nitkę w trój- skręt navajo ( tu możecie zobaczyć jak go robić ) Na mój nowy projekt wełna dopiero się przędzie jest przeznaczona do farbowania. Wełna nowozelandzka , navajo  WPI 26  , która określa grubość nitki.


Miarka WPI ma na celu określenie liczby zwojów , które mieszczą się na odcinku cala czyli 2,5 cm , nitka jedna koło drugiej. Taka miara ma określić grubość wełny. Moja ma WPI 26 czyli jak na skręt navajo  jest dość cienka. Im mniej nawojów to wełna grubsza im więcej tym cieńsza. Tak prosto na chłopski rozum :) Ja osobiście do tej pory jej nie używałam ,ale teraz zależy mi na grubości nitki, więc postanowiłam ją tak mierzyć.

środa, 15 lutego 2017

Budyń i reszta

Tak własnie kojarzy mi się z budyniem moja nowa niteczka , którą wczoraj skończyłam :) Były to bardzo odważne kolory . Nie każdy takie lubi. Ja osobiście nie przepadam za takimi jaskrawymi barwami , lubię bardziej stonowane , ale cóż kiedyś trzeba zmienić poglądy :) Ta wełenka moim zdaniem najbardziej nadaje się na takie wesołe skarpetki . Co z niej zrobię to się jeszcze nie wiem ? Wełna nowozelandzka jagnięca to z niej uprzędłam swój budyń. Słów kilka o tej wełnie ; bardzo dobrze się farbuje , można wyciągnąć dość cienką nitkę i jest miękka i nie gryzie :) Zrobiłam skręt navajo , chociaż to było dość duże ryzyko bo nie wiedziałam jak będą wyglądać kolory . Wyszło całkiem fajnie. Jeżeli chodzi o ten skręt to niestety , ale do niego potrzeba dość cienko prząść nitkę pojedynczą. Ogólnie jestem z efektu zadowolona. Teraz , możecie zobaczyć kolejne etapy mojej pracy.

Efekt końcowy " Budyń "


 A teraz pokażę etapy jej powstawania :) 
Farbowanie czesanki

Czesanie na grzebieniu

Podział kolorów ...

cd.

Gotowe do przędzenia :)
  A jeżeli chodzi o inne prace to dalej namiętnie farbuje wełnę :)




 I również udało mi się skończyć narzutkę na wiosnę na szydełku. Na bazie kwadrata babuni. Nigdy raczej nie przepadałam za robieniem na szydełku. Włóczka to Lima z Dropsa , która bardzo lubię.  W planach taka sama tylko w jasnym kolorze. :) 



 A na koniec żeby was nie zanudzać mamy ferie , ale ja niestety ugrzęzłam w domu , dzieciaki chore :( Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło mam więcej czasu na robótki. Pozdrawiam wszystkich . Miłego dnia

sobota, 11 lutego 2017

Farbuję, mieszam i przędę.....

Tak wygląda moja praca z ostatnich dni. Nic dodać nic ująć :) Zresztą sami zobaczcie moje poczynania. Jeżeli masz jakieś pytania to pisz w komentarzach. Pozdrawiam . Miłej soboty.