wełna

niedziela, 18 lutego 2018

Nowy projekt

Niestety jest dopiero w powijakach.. Postanowiłam w całości uprząść na niego swoją wełenkę. Wybór padł na Corriedale , które w ostatnim czasie namiętnie przędę. Projekt to kamizelka w stylu Fair Isle Ivy League. Ten projekt podpatrzyłam na blogu Kariny , kiedyś robiła go właśnie ze swojej wełenki. Wzór na kamizelce , składa się z sześciu kolorów. U mnie dopiero gotowe są dwa, które postanowiłam ufarbować do razu. Patrząc na zdjęcie kolor wygląda podobnie. Wszystko by było dobrze , ale z grubością chyba przesadziłam . Przędąc nitka wydawała mi się cienka , ale nie wzięłam tego pod uwagę , że corriedale pęcznieje po praniu. Zostaje mi wykonanie próbki po skończeniu wszystkich motków. Mam nadzieję jak użyję trochę grubszych drutów , mniej oczek to będzie dobrze. Bo jeżeli nie to następna wełna wyląduję w jednym z pojemników do póżniejszego przerobienia.


 Na drutach w dalszym ciągu sweter z książki Knitting from the north o nazwie Loki Jumper, który przerobiony będzie trochę po mojemu. Przede wszystkim robiony jest na okrągło a w pierwotnym projekcie jest zszywany. W tym projekcie zauroczył mnie wzór wrabiany , nie często spotykany, moim zdaniem taki nowoczesny niż inne wzory z którymi się zetknęłam w moich robótkach. Niestety jest pracochłonny, wymagający uwagi. Już mi się podoba. Pozdrawiam wszystkich , życzę spokojnej niedzieli.

niedziela, 11 lutego 2018

Corriedale w szarościach

Króluje u mnie w tym tygodniu na kołowrotku i to w ukochanych szarościach. Nitka navajo to mój ulubiony rodzaj skrętu. Na obecnym etapie na razie robię zapasy. Konkretnych planów na nią jeszcze nie mam. A już w kolejce do przędzenia biała i jasno-szara. Wybiegając trochę w przyszłość już wyglądam wiosny( zimy nie lubię). W planach mam uszczuplenie trochę moich zapasów wełnianych. A póżniej dzierganie w moim zielonym i ukwieconym ogrodzie. Ale to już w przyszłości. I mam nadzieję , że przyjdzie wiosna w tym roku wcześniej. Bo taka pogoda jak jest teraz działa na mnie destrukcyjnie. Po trzech tygodniach choroby , wreszcie doszłam do siebie. A było to przecież tylko zwykłe przeziębienie a w końcu zamieniło się na zapalenie oskrzeli. I już jest dobrze to najważniejsze. Z tych moich szarości marzy mi się sweter z wzorami wrabianymi, tylko trzeba ja ożywić kolorem . Jakim jeszcze nie wiem.
Uwielbiam te szarości :) Tu moteczki przed praniem, ale już mi się podobają.

 Skończyłam , również skarpety , zaczęte dwa tygodnie wcześniej. Takie trochę fikuśne, staram się uszczuplać moje wełenki skarpetkowe , ale to jest dopiero czubek góry lodowej. Zapasów mam co najmniej na 3 lata :) Z natury jestem chomikiem i mam spore ..... zapasy.


Pewnego mrożnego dnia do drzwi zapukał listonosz, przyniósł mi dwie nowe książki z których jestem bardzo zadowolona.    
 I właśnie na druty wskoczył projekt podpatrzony w jednej z n nich. Knitting North. Nie wszystkie mi się w niej podobają , ale na pewno , niektóre z nich zrobię.  Sweterek robię trochę po mojemu na okrągło , chociaż w orginalnym opisie , każda część osobno. Zdecydowanie wolę tak. Na drutach ponad 300 oczek , ma być lużno. Włóczka to mój ulubiony Nord z Dropsa , bardzo go lubię i polecam , druty nr 2 i 2,50. Czas pokaże co z tego wyjdzie. Pozdrawiam niedzielnie. Pa
 

niedziela, 4 lutego 2018

Przędę cienko

Cały tydzień pomimo choroby przędę.Brak pomysłu na nową robótkę skutkuję  tym, że powiększył mi się zapas wełny. Na pierwszy rzut poszła mieszanka typowa na skarpety " Cheviot z nylonem " wełna z charakterem , trochę podgryza nie dla wrażliwców. Przędzie się ją znakomicie i można wyciągnąć naprawdę cienką nitkę. Moteczki na razie zostaną w białym kolorze jak przyjdzie mi do głowy pomysł na kolor to zostaną " pomalowane.

Staram się prząść cienko, skręt navajo
Nie mając pomysłu na farbowanie , przędę w naturalnych kolorach , wełna argentyńska, brazylijska i wełna Zwartbles w niesamowicie pięknym kolorze gorzkiej czekolady , wpadającym w czerń.
Piękne naturalne kolory :)

 W końcu doszła do mnie , wyczekiwana książka Sarah Anderson " Spinners Yarn Designs " , którą dostałam w bardzo przystępnej cenie. Link księgarni książka. Ma dużo pomocnych rat, wiele ilustracji co w moim przypadku, będąc laikiem jeżeli chodzi o angielski bardzo przydatne. Na jej podstawie powstaną nowe niteczki. 
 Jeżeli chodzi o dzierganie nie ma za bardzo czym się chwalić:( coś zaczęłam i sprułam itd. Jedynie co można pokazać to skarpety , które już są prawie na ukończeniu. Nie mam coś dzisiaj głowy do pisania, ale obiecałam sobie że postaram się co tydzień , pokazać nad czym obecnie pracuję. Pozdrawiam w niedzielny poranek. Pa