Sukcesywnie przerabiać swoje ręcznie przędzione wełenki. A motywem tego była rozmowa z Karina , która prowadzi blog z niesamowitymi pracami. Jej rękawiczki i skarpetki to istne dzieła sztuki. Jedyna przeszkodą w robieniu np skarpet to niechęć do cienkich drutów :( Postanowiłam się przełamać i zacząć od skarpet , może nie długo bardziej skomplikowane wzory spróbuję. Jeżeli chodzi o moje zapasy wełenek to w większości rozeszły się po ludziach , ale mimo to zostały duże zapasy. Obecnie pracuję nad pewnym projektem , który mam zarys w głowie ( na razie przędę wełnę jak najcieniej) , nitka ma być cienka i zrobię z niej skręt navajo. Udało mi się już coś uprząść , ale o tym w następnym poście. Teraz przedstawiam Tygrysie skarpetki z mojej wełny w jesiennych kolorach :
Proste , szybkie skarpety robione od palców , metodą skróconych rzędów. A już robią się następne z mojej budyniowej wełenki o której pisałam w ostatnim poście.
link jak je zrobić skarpety Jeżeli chodzi o następny projekt to wełenka się przędzie. Staram się jak najcieniej to robić , ponieważ zrobię skręt navajo. Nazwa Navajo pochodzi od plemienia Indian , zajmujących się hodowlą owiec i obróbką wełny. Taki skręt robi się skręcając pojedynczą nitkę w trój- skręt navajo ( tu możecie zobaczyć jak go robić ) Na mój nowy projekt wełna dopiero się przędzie jest przeznaczona do farbowania. Wełna nowozelandzka , navajo WPI 26 , która określa grubość nitki.


Wow, chapeaux bas ! :) Nigdy bym nie uwierzyła, że są jeszcze prząsniczki - brawa na stojąco, bo jakość takiej wełny bije na głowę wszystko :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pani Barbaro za miłe słowa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzepiękne niteczki, podziwiam.
OdpowiedzUsuń