wełna

sobota, 22 lutego 2020

Małe formy

Czyli skarpety , które robię jak mam zły dzień, brak weny, zmęczenie dużymi robótkami. Jak pisałam  we wcześniejszym poście na drutach miałam konkretny projekt. Swetro-poncho , którego już niestety nie ma. Wyszedł nie taki jak trzeba , więc poszedł do prucia. Totalnie się załamałam tyle pracy i na nic. Co ja teraz będę robić ?  Długo się nie zastanawiałam , wygrzebałam swoje zapasy ręcznie przędzionej i farbowanej wełny i zrobiłam skarpety. Do ich zrobienia użyłam Corriedale szare, białe i farbowane na taki ceglano- rudy kolor. Wyszły ciepłe , mięsiste na moje zbolałe stawy. Wzór zaczerpnięty z internetu ,  wyszły dość duże bo i taką mam stopę. Wzór rozpisany na 64 oczka, druty rozmiar 2,5.
Moja wełna w roli głównej

  Zachęcona sukcesem i dość szybkim wykonaniem, postanowiłam uczynić drugie. . Tym razem sama narysowałam sobie wzór. Miały być domki, miasteczko. Podobne wypatrzyłam na blogu Kariny 

 Jakiś czas temu na swoim komputerze zainstalowałam program do rysowania wzorów DSEnvisioKnit Desing , który mi bardzo w tym pomógł, nie musiałam rysować ręcznie. Włóczka to wełna skarpetkowa, jasna to Nord z Dropsa, którą bardzo lubię. Wzór na 72 oczka, czyli dość duże, druty rozmiar 2,5. 
 Jeżeli chodzi o przędzenie wełny to dalej na kołowrotku jest bardzo jasne szare Corriedale już prawie koniec. Jest to bardzo wdzięczna wełenka z której można wyciągnąć cienką nitkę. Pózniej ją potroję sposobem navajo. Mam już pomysł co z niej będzie , ale na razie nie napiszę. W trakcie " kręcenia " nie obyło się bez drobnych problemów . Kołowrotek po rocznym przestoju był bardzo rozregulowany, ale z tym też sobie poradziłam. Po cichu mam nadzieję że zapał do tworzenia nowych nitek nie wygaśnie. Moich czytelników bardzo proszę o trzymanie kciuków . Pozdrawiam w ten wietrzny sobotni wieczór. Pa

1 komentarz: