wełna

czwartek, 28 stycznia 2016

Jakie były moje początki........

Na prośbę jednej z dziewczyn chciałam napisać jakie były moje początki w przędzeniu wełny. To nie tak ,ze ja od razu zaczęłam to robić, najpierw było to farbowanie wełny zakupionej w pasmanterii. Jestem z natury chomikiem i kocham włóczkę to kiedyś sobie pomyślałam : Czemu by samemu nie zrobić? Przekopałam internet zbierając informację , dołączyłam do Klubu Prządki na Faceboku i dzięki dziewczynom z dużym doświadczeniem w tym temacie zaczęłam prząść. I nie od razu był to kołowrotek bo takowego nie miałam. Zaczęłam szukać blogów na ten temat. Poleciłabym dwa do których najczęściej zaglądam. Tj. Prząśniczka, E -wełenka no i rady na bieżąco od dziewczyn z Faceboka. Zainteresowałam się wrzecionem, też go nie miałam, poczytałam i zrobiłam z drewnianej łyzki . Było toporne , ale coś tam kręciłam. Następne zrobiłam z drążka i płyty CD było za ciężkie. Póżniej zakupiłam wrzeciono profesjonalne u Kromskich. Nie bardzo mi to szło. Trochę się zniechęciłam. I w końcu postanowiłam kupić kołowrotek , który mam do dziś. Dzięki wskazówką dziewczyn zaczęłam prząść. Poleciłabym wiele filmików na yutube. Ja postaram się takowy umieścić u mnie na blogu bo gdzieś mam nagrany. Kołowrotek w końcu wynalazłam na jakiś wykopkach strychowych, ale kupno takiego starego , może być ryzykowne. ( może być zniszczony, zjedzony przez korniki, lub być ozdobnym) Ja właśnie na taki ozdobny trafiłam, wtedy byłam zielona w tej dziedzinie. Teraz już takiego błędu nie popełnię. Wszystkie kołowrotki co mam w domu działają. Jeżeli chodzi o materiał do przędzenia to ja wybrałam wełnę hiszpańską, dobra do nauki i jak się zepsuję to nie będzie szkoda wyrzucić. Taki właśnie był mój początek.... zamieszczam w poście kilka zdjęć , moich pierwszych nitek. Jeśli masz jakieś pytania, pisz w komentarzach. W miarę moich umiejętności postaram się pomóc. Chociaż i ja mogę się mylić.







2 komentarze:

  1. Bardzo dziękuję Moniko, wrzeciono z łychy to prawie patent, pierwszy raz widzę :) Niteczki cudne. Ja mam już upatrzony kołowrotek z drugiej ręki, warsztaty w Poznaniu już też się rozpoczeły, muszę tylko wystartować :) Pozdrawiam. Elwira.

    OdpowiedzUsuń
  2. Elwiro ten patent z mątewką , przeczytałam na jakimś blogu, że dziewczyny przędły. A tą łyżkę drewnianą użyłam bo nie miałam mątewki. Życzę powodzenia w nauce. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń