Nie poruszałabym tego tematu gdyby nie zamówienie od jednej pani , która zajmuje się filcowaniem wełny i wykonywaniem ozdób. Mój zapas wypranego runa niestety drastycznie się skurczył. Lecz od czego mam zapasy na strychu :) Jest to różnego rodzaju : wrzosówka , merynos polski, ciekawa mieszanka owcy górskiej z merynosem, ( długie runo i dość miękkie) no i Jakubek , który już do mnie trafił w nie najlepszym stanie. Runo już musiało u kogoś leżeć dość długo i nie było zbyt dobrej jakości. ale do farbowania i filcowania spokojnie się nada. Wracając do tematu ze względu na moje przeziębienie nie powinnam się za bardzo moczyć w wodzie :) A runo piorę tylko w zimnej wodzie , żeby naturalny tłuszcz, lanolina nie sprała się całkowicie. Wtedy o wiele lepiej się przędzie. Ten sposób już wypróbowałam , wiele razy. Zaczynając swoja karierę z przędzeniem , oczywiście dowiedziałam się w jaki sposób robią to inne dziewczyny. Na samym początku przebieram runo, wybieram grube nieczystości, słomę , trawę strzyżę ( efekt nieumiejętnego strzyżenia ) Póżniej mocno trzepię na dworze z kurzu, piachu, pyłu. No i co dalej robię ? Piorę w pralce automatycznej, tak jest to mój sposób wiele razy wypróbowany :) Runo niewielką ilość, nie daje dużo bo się nie dopierze , wkładam najczęściej do starej podszewki na poduszkę i do pralki. Ustawiam program do prania wełny zimną wodą, do komory wlewam odrobinę szamponu np . pokrzywowego ( płynu do naczyń używam bardzo rzadko, jak runo jest bardzo brudne ) Włączam pralkę i gdy ta nabierze wody zrobi z 2 - 3 obroty wyłączam i zostawiam na jedna godzinę by runo namokło. Po tym czasie uruchamiam pralkę znowu na program prania w wodzie zimnej. Po skończeniu wyciągam wyprane, i nie sfilcowana wełnę , rozciągam w palcach i rozkładam do suszenia blisko żródła ciepła. I na prawdę się nie bójcie , nigdy mi się nie zdarzyło ,żeby wełna się sfilcowała. Należy tylko pamiętać o ty , żeby w trakcie prania nie było zmiany temp z zimnej na ciepłą lub odwrotnie bo wtedy właśnie wełna się sfilcuję. Tak właśnie dzisiaj wyprałam mojego Jakubka , który pójdzie do farbowania. Jego efekty pokażę , kiedy indziej. Bardzo dużo eksperymentowałam z praniem runa i ta alternatywa na zimę dla mnie jest idealna. Nie bójcie się ,że zepsujecie pralkę , oczywiście trzeba czyścic filtr, ale jak dobry worek do prania to runo nie powinno wypaść. Również może ktoś się brzydzić prać tak wełnę ale nie ja, robię to bez rękawiczek, mam dwie pralki, które po skończeniu prania odkażam, mocnym wybielaczem, włączam na pusto, tylko woda i wybielacz. Własnie w taki dziwny sposób piorę .Jeżeli macie jakieś pytania, proszę zadawać je w komentarzach.
|
Mój wyprany Jakubek w pralce, dzisiaj tak się prezentuje :) |
|
Można ? Pewnie ,że tak |
|
Czyściutki i pachnący :) |
No ja właśnie zbieram się do prania mojej wełenki....miałam to robić ręcznie,ale teraz mocno rozważam tą metodę. Jak dla mnie bardzo przydatny post.
OdpowiedzUsuńCzyli...temperatura na minimum i działać?
Urszulo w zimnej wodzie. Spróbuj najpierw trochę i nie zapomnij dobrej podszewki lub worka do prania bo sobie zabrudzisz pralkę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle jak będzie dobra poszewka to czy ja zabrudzę pralkę? I dlaczego trzeba wybielaczem myć? Czy można wiedzieć jakiego specyfiku użyć, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno pytanie ile gram runa wkładać do poszewki do prania żeby dobrze się uprało
OdpowiedzUsuń