wełna

wtorek, 24 marca 2020

W ten dziwny czas ...

Odosobnienia , kwarantanny , izolacji ja mieszam, przędę , dziergam farbuję. Gdy już wypełnię swoje domowe obowiązki , dzieci odrobią lekcję. Ja zasiadam w moim wygodnym fotelu i oddaję się zajęciu , które jest moją pasją . Odrywa mnie od rzeczywistego świata. Nie wyobrażam sobie jak bym mogła tego nie robić. Ten dziwny czas , który teraz nastał w pewnym sensie , pozwala mi nadrobić zaległości w przędzeniu wełny, dzierganiu. W ostatnim poście pisałam o resztkach zakupionych w Anglii . Postanowiłam stworzyć śmieciowe baciki. W skład ich wchodziły ekskluzywne resztki wełen takie jak : alpaka, jak moher, jedwab, merynos i wiele innych niezidentyfikowanych włókien od siebie dołożyłam kolorowe odpadki z produkcji Sari. Wyszła bardzo artystyczna nitka. Na pewno nie jest równa, miejscami ma lekkie zgrubienia. Powstał singiel 197 g - 511 m . Myślę , że spokojnie wystarczy na komin, szalik.
Bardzo lubię takie niteczki
Poniżej pokażę etapy jak powstała. Nie było tak prosto bo najpierw powstała wełenka w jednolitym kolorze, oj nakręciłam . Podzieliłam mniej więcej po równo , każde z włókien i wymieszałam na drumku pięciokrotnie. 
Takie oto były efekty w jasnym kolorze owsianki
Zdjęcia nie do końca pokazują naturalny , rzeczywisty kolor. Dla mnie wydały się trochę nudne, więc postanowiłam je trochę podrasować. Pogrzebałam w swoich zapasach , znalazłam jedwab Sarii i go dodałam. Efekt bardzo mi się podobał , ale znowu musiałam się nakręcić. 
Były bardzo miękkie i puchate

Na kołowrotku

Muśnięte kolorem
W między czasie skończyłam szarego merynosa i wełnę na skarpetki cheviot z nylonem. Obydwie potroiłam sposobem navajo.
Merynos na szal a biała na skarpety
Jeżeli chodzi o dzierganie skończyłam skarpety, oczywiście ze swojej wełny. Corriedale jasno szare i resztki mojej farbowanki sprzed roku, składu niestety nie znam . A , że jestem okropnym zmarzluchem, nogi mam wiecznie zimne... będą następne. Mąż się śmiał , że powinnam zrobić sobie rajtuzy z wełny , wtedy będzie mi na pewno ciepło. Tym optymistycznym akcentem kończę. Życzę wszystkim dużo zdrowia. Do zobaczenia wkrótce.
 

wtorek, 17 marca 2020

Przędę i dziergam

Naprawdę dużo w ostatnim czasie, powstają nowe niteczki w głowie rodzą się nowe pomysły na przerobienie ich . Pamiętacie w ostatnim poście sprzed tygodnia, pokazywałam czesankę farbowaną rok temu. Była to wełna z jedwabiem w nieciekawych kolorach, plamkach. Można by było rzec nieudane kompletnie farbowanie. Ja mimo wszystko postanowiłam dać jej szansę i powstała taka oto niteczka. Singla potroiłam sposobem navajo. I wyszła całkiem nie żle. I od razu postanowiłam wrzucić ją na druty by zobaczyć jak będą się układać kolory.
Całkiem przyjazne dla oka
Metraż nie do końca mnie zadowala, mogłaby być cieńsza , ale mimo tego wykorzystam ją do wzoru wrabianego. Wyszło 145 g - 720 m. Poniżej tak wygląda w robótce. 

Nie do końca o to mi chodziło, kolory takie trochę rozmyte
Po wykonaniu próbki , zaczęłam szukać wzoru , pomysłu jak ją wykorzystać. Padło na czapkę, wzór znalazłam w internecie. Wykorzystałam szarą wełnę z moich ogromnych zapasów. Robiło się całkiem przyjemnie. Do robótki użyłam drutów nr 2,5 i to był mój pierwszy błąd bo powinny być cieńsze. Czapkę zrobiłam a po skończeniu okazała się  za mała i nie tak do końca miała wyglądać. Wzór w pierwszej sekwencji, kompletnie rozmyty, mało widoczny.

Jedynie tył czapki bardzo mi się podoba
Ściągacz powinnam zrobić trochę inaczej , ale już tak musi zostać. Na przyszłość zrobię ją inaczej. Wracając do przędzenia , poczyniłam niteczkę z szarego merynosa, która już wskoczyła na druty, ale jest tego za mało by go wam pokazać. I tu już jestem zadowolona z metrażu, ponieważ wyszło 45g- 220 m. Potrojony sposobem navajo jest to ostatnio mój ulubiony skręt, ponieważ nitkę wykorzystuje się do końca i nie zalegają resztki na szpulach. 
45 g - 220 m navajo
Ostatnio cieszę się jak dziecko , ponieważ poczyniłam pierwsze zakupy na World of Wool  do tej pory nie mogłam tego robić, ponieważ nie miałam karty , którą mogłabym zapłacić za zakupy. I tu bardzo zaskoczyła mnie moja druga połówka. Pojechał do banku i wyrobił mi e- kartę. Byłam bardzo zaskoczona tym bardziej ,że powiedział " możesz zamawiać w tej twojej Anglii" Pierwsze zamówienie zrobiłam w tamtym tygodniu, chociaż w obecnym czasie bardzo się obawiałam czy paczka dojdzie. Przyszła , kupiłam kg , różnych odpadków po gręplowaniu i nie myślałam że będą tak dobrej jakości. Dużo jest ekskluzywnych kawałków takich jak alpaka, wielbłąd, jedwab i kolorowy merynos. Czas odkurzyć i przynieść drumka i namieszać. Jednak na razie muszę to odłożyć , ponieważ kołowrotek mam zajęty obecnie przez merynosa. Jak skończę to zajmę się tymi ciekawymi resztkami. Fakt przesyłka droga ,ale na pewno jeszcze tam zamówię. 
Moje zdobycze, rozpoznałam w tej kupce alpakę jedwab, merynos

Kolorowe całkiem przyjemne
Na koniec chciałabym wam życzyć dużo zdrowia w tym trudnym dla nas czasie. Jedynym plusem przymusowego siedzenia w domu jest to że u mnie powstanie na pewno dużo nowych niteczek. Pa.

poniedziałek, 9 marca 2020

Dalej tworzę

I to dużo. mąż stwierdził , że to takie robótkowe ADHD. Obecnie na drutach mam dwie prace, sweter i skarpetki a najgorsze w tym że już mam w głowie następny pomysł. Muszę trochę przystopować , ponieważ w takim tempie nic nie doprowadzę do końca. Z mich prac , które udało mi się skończyć są to rękawiczki zrobione z mojej niteczki własnoręcznie zrobionej. Kolorowy dodatek to włóczka cieniowana o niewiadomym pochodzeniu , tyle wiem , że jest to wełna. Nie do końca jestem z nich zadowolona, ponieważ nitka powinna być znacznie cieńsza. Muszę dojść do wprawy po tak długiej przerwie w przędzeniu wełny.
 Dane techniczne rękawiczek , oczywiście moja wełna , wzór nie mój tylko od Karina rozpisany na 56 oczek, druty, 2,25 po mojej małej modyfikacji , dołożyłam , również coś od siebie. Dziurkowany ściągacz , zaczerpnięty wzór z internetu. Nie wiem czy pasuje , ale i tak są bardzo ciepłe.



Wkradła się mała pomyłka we wzorze , ale wcale mi to nie przeszkadza. Trzeba dobrze się przyjrzeć. 
 Jeżeli chodzi o przędzenie wełny, pokazywałam ostatnio nie fortunne farbowanie z przed roku. Postanowiłam dać szanse , tym bardziej że to jest szlachetna mieszanka wełny i jedwabiu. Podzieliłam wełnę w taki sposób jak pokazałam na zdjęciach i potroję sposobem navajo. Już posiadam pierwszy moteczek , ale pokażę go w następnym poście. 
nieszczęsne farbowanie

tak podzieliłam
tak wygląda w trakcie przędzenia
 Oczywiście nie obyło się bez problemów , czesanka po farbowaniu i długim leżakowaniu była bardzo zbita i trzeba było ja rozluzniać w palcach. Gdzie gdzieniegdzie jedwab zbił się w drobna " farfocle : , które trzeba było wyciągać w trakcie pracy. 
 Jeszcze poczyniłam małe farbowanie , tez kolorystyka podobna, ale też klapa. Chyba wyszłam z wprawy jeżeli chodzi o mieszanie barwników.Mam nadzieję , że nitka wyjdzie z tego w miarę sensowna. 
moher i wełna z jedwabiem
 Na tym kończę i mam nadzieję , że wkrótce znowu się zobaczymy. Pozdrawiam . Pa

poniedziałek, 2 marca 2020

Wzory wrabiane



Zawsze bardzo mi się podobały. Kojarzyły mi się z malowaniem tylko w tym przypadku używamy wełny. A gdy sama zaczęłam prząść wełnę tym bardziej miałam ochotę je robić. Zawsze miałam pewne opory, ponieważ nie lubiłam cienkiej włóczki i co się wiąże z tym drutów do nich odpowiednich. I w końcu się przełamałam i jestem tym zachwycona. Korzystam z wzorów z internetu , również zakupiłam odpowiednie książki, oczywiście anglojęzyczne bo u nas w Polsce niestety innych nie dostaniemy. Bardzo tego żałuję , że nie ma tłumaczeń bo na pewno cieszyły by się dużym powodzeniem. Ostatnio sama się pokusiłam na zaprojektowanie skarpet i rozrysowanie wzoru. I udało się nie jest do końca idealny, następnym razem zrobię małe poprawki. 
 Skarpetki robione z włóczki Fabel Drops i niebieskiej skarpetkowej , druty nr 2,50 , dość duże skarpety na 72 oczka. Drrugim razem muszę je zmniejszyć bo na mnie za duże.
Kojarzą mi się z ośnieżonym miastem :)

 Drugim takim moim większym projektem jest czapka , przyznam się szczerze , że jest to moja taka pierwsza czapka. Darmowy wzór ze strony Dropsa, włóczka Fabel Drops i cieniowana włoczka nieznanego pochodzenia z moich zapasów.


Bardzo podoba mi się tył czapki :)
 Jeżeli chodzi o przędzenie wełny skończyłam jasno- szare corriedale  i również powstała niteczka z czesanki wieki temu zafarbowanej na odcienie zielonego, miałam ją wykorzystać w czapce , ale trochę wyszła za gruba, więc posłuży do innego projektu. Niteczki potroiłam sposobem navajo, który bardzo lubię. 

 Na koniec napiszę o odkopywaniu moich zapasów wełnianych czesanek do przędzenia. znalazłam jedną, fatalnie zafarbowaną, mieszankę wełny i jedwabiu. Postanowiłam dać jej szansę , ale o tym w następnym poście.
Nieudane farbowanie :(

Podzieliłam czesankę mam nadzieję , że wyjdzie sensowna nitka.
Pozdrawiam Was serdecznie !